Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MANJAK
Mistrz Gry

Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oława/Wrocław
|
Wysłany: Nie 12:50, 19 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Dante
Podchodzę do kapitana i szeptem zapytuję go:
-...uważasz Deargalu, że twoi marynarze dadzą radę, w takiej dziczy, przeżyć? Sugerowałem wędrówkę plażą, ale skoro wolisz przez dżunglę przeć, gdzie najgroźniejsze pająki i wszelkie potwory ukryte mogą być, radzę zastanów się...
Następnie czy to z szacunku, czy może ze zwykłej przychylności osobie kapitana skłaniam mu się nieco i dołączma do marynarzy, wyciągając łuk i mając w pogotowiu jedną ze swych specjalnych strzał - srebrzystą o doskonale wyprofilowanym grocie.
-Ruszajmy! Szkoda dnia!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Keliah
Wredny Administrator

Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oława. Reaktywacja forum!
|
Wysłany: Nie 15:21, 19 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Kapitan z pochmurną miną odpowiada Dantemu. - Wędrówka plażą nie zawiedzie nas do nikąd. Ta plaża może ciagnąć się w nieskończonośc... a bez źródła wody daleko nie zajdziemy. Musimy podjąć ryzyko... miejmy nadzieje że moi ludzie nie zawiodą mnie i tym razem.
Cały korowód rusza przez gęste zarośla puszczy wycinając sobie drogę wprost do źródła owego dymu który z ranka ujrzeliście w głębiu dżungli. W miare jak brniecie do przodu teren robi się coraz bardziej wyżynny i stojąc na jednym z wiekszych wzniesień dostrzegacie łańcuch górski przed wami i wyrastające za nim trzy wulkany. Źródło dymu także stopniowo się przybliża nadal jednak osłonięte wysokimi drzewami. Po dalszych godzinach mozolnej wędrówki w końcu zarośla zaczynają się przerzedzac... wszyscy uradowni przeciskają się przez ostatki zwiasających lian i nagle stają jak osłupiali. Widok przed wami z pewnoscią nie jest rozległą polaną ani równiną... lecz ogromnym mokradłem. Wszędzi unosi sie charakterystyczny odór zgnilizny i rozkładu. Kiedy stoicie przez chwile w miejscu zapadacie się powoli w rzeczny muł. - Niech to diabli! I co teraz?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Herr-Bat-Ka
Nowicjusz

Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 19:35, 19 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Elladan
Powoli patrzy pod swoje nogi i na jego twarzy pojawia się wyraz obrzydzenia:
-O rany...siedzimy w niezłym bagnie...
Czując że się zapada próbuje wyjść z mułu, jeśli mu się nie udaje, szuka liany lub gałęzi dzięki której mógłby się dostać do stałego gruntu.
-Nie stójcie tak, tylko wyłaźcie z tego bajora! Na tej przeklętej wyspie niczego oprócz dzikich bestii nie ma....
|
|
Powrót do góry |
|
 |
little_diner
Bywalec

Dołączył: 10 Mar 2006
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 21:27, 19 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Alaster
Jeśli to możliwe również staram się jak najszybciej wyjść z bagna i moze chwycić się jakiejś gałęzi, która ocaliłaby mnie przed zatonięciem.
Krzyczę przy okazji do towarzyszy:
-Szybko! Chwyćcie się czegoś jeśli nie chcecie utonąć. Niestety nie mam czarów, które mogłyby nas wszystkich ocalić więc szybko uciekajcie z tego bagna! - jeśli jednak moje wysiłki wyjścia z bagna nie zdają się na nic to w OSTATECZNOŚCI rzucam czar pozwalający mi latać (Lot) i staram się wyciągnąć innych z bagna. Rozglądam się również po okolicy, czy jakiś potwór nie chce wykorzystać naszych problemów, alby się nami pożywić.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Keliah
Wredny Administrator

Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oława. Reaktywacja forum!
|
Wysłany: Nie 22:13, 19 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Bagno okazuje się nie być zbyt głębokie. Zapadacie sie w mule ledwie po golenie, więc panika zdaje się być nie potrzebna. Wszyscy z trudem wygrzebujecie z grząskiego podłoża. Dante najgłębiej wpadając w śliskie objęcia mokradła jako ostatni stoi jeszcze na niepewnym gruncie. Nim którekolwiek z was zdąża chociażby wziąśc głębszy wdech pobliski konar jak bicz zaciska się na jego kostce powalając go twarzą do bagna. Z morderczą siłą wlecze bo po płytkiej wodze w kępę powykręcanych drzew na obrzeżach mokradła.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
MANJAK
Mistrz Gry

Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oława/Wrocław
|
Wysłany: Pon 20:11, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Dante
Z furią w głosie zawołuję:
-Nie będzie mnie żadna pokraka ciągać za nogi!!!! - wykorzustują rękę, przewracam się na plecy, aby konar mnie ciągnący był pepiej widoczny, a następnie za pomocą sztyletów próbuję sięodciąć od plugawej 'macki'. Wytężam wszystkie mięście, rozgoryczony takim biegiem rzeczy...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
little_diner
Bywalec

Dołączył: 10 Mar 2006
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 20:35, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Alaster
Krzycze do pozostałych
- Szybciej, pospieszcie się. Musimy ratować Dante'go jeśli nie chcemy stracić kolejnego towarzysza niedoli. Niestety jedyna magia jaką dysponuję nie mogłaby, oprócz macki, nie zranić również Dante'go, poza tym narazie jeszcze nie wiem co tak naprawde go atakuje, więc również magiczne pociski na nic się zdadzą. - po tych słowach staram się ocenić odległość między mna, a tą kępa zarośli. Jeśli to jest maksymalnie ok. 12 metrów to wykonuję inkantację, szepczę kilka groźnie brzmiących dla nieobeznanych z magią osób słów i rzucam czar Płomieni Aganazzara w kępe zarośli, a jeśli już moge rozróżnić, co ciągnie Dante'go to czar celuje właśnie w to "coś". Staram się przy okazji nie nadpalić towarzysza.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Keliah
Wredny Administrator

Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oława. Reaktywacja forum!
|
Wysłany: Pon 21:02, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Dante
Twoje starania odcięcia się spełzają na niczym. To tak jakbys próbował wyrębać twardą i giętką gałąź za pomocą tak krótkiego ostrza jakim jest sztylet. Konar niestrudzenie z tytaniczną siłą wlecze Cię do zarośli.
Alaster
Cięzko by pomylić tą kępę z czymkolwiek innym na tym surowym bagnie. Strumień płomiennych jęzorów wystrzeliwuje z Twojej dłoni nieomal przypalając Dantego i uderza w tajemniczy krzak. Ten jakby nagle ożył porusza się gwałtownie wysuwając z mulistego podłoża na prawie pięć metrów, podbieraja swoje krzaczaste 'cielsko' na winoroślach i gałęziach. Konar wleczący Dantego zdaje się pasować do tego dziwnego stworzenia jak 'ramie'. Podobnie jak drugi konar wynurzający sie z bajora. Stwór przez chwili stoi tak.. jakby w zadumie a potem górna częśc jego cielska otwiera się prezentując repertuar zębów w czarnej jak czeluśc paszczy.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
MANJAK
Mistrz Gry

Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oława/Wrocław
|
Wysłany: Wto 14:30, 21 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Dante
Czując jużfrustrację od tej nieważkiej szarpaniny, chowam sztylety, po czy wprawnym ruchem dłoni, który jak własne imię do mnie przylgnął, wyciągam przez ramię łuk, na który wprawnymi palcyma strzały dwie srebrzyste nakładam i wyczekują c odpowiedniego momentu, kiedy ta kępa w dogodniejszej odległości będzie, wypuszczam ze świstem obie strzały mając nadzieję, iż dobrze namierzyłem cel...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
little_diner
Bywalec

Dołączył: 10 Mar 2006
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 17:36, 21 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Alaster
Skoro już wiem w co mam celować wykonuję krótką inkantacje i kilka pospiesznych gestów, po czym rzucam czar Magicznych Pocisków, które mają trafić w to "drzewo". Po rzuceniu czaru krzyczę do reszty
-Zróbcie coś, bo inaczej przyjdzie nam się pożegnać z naszym towarzyszem!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Herr-Bat-Ka
Nowicjusz

Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 20:40, 22 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Elladan
Widząc jak Dante upada w bagno ciągnięty przez konar, bez zastanowienia biegnie z powrotem i ciągnie go do brzegu:
-Alaster, pozbądź się tych korzeni! Ja go stąd wyciągnę!
Rzuca po chwili do marynarzy:
-Pomóżcie nam!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Black Rose
Mistrz Gry

Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sacramento
|
Wysłany: Nie 8:07, 26 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Ventana
Rzucam Płonącą kulę na drzewo, po czym czekam na efekty.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Keliah
Wredny Administrator

Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oława. Reaktywacja forum!
|
Wysłany: Nie 11:57, 26 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Sytuacja gwałownie zaczyna robić sie napięta... impas prędko mija i pierwszy reaguje Dante.
Dante
Wyczekujesz momentu i... kiedy nadarza się okazja puszczasz cięciwę a ta z charakterystycznym świtem wyrzuca obydwie strzały w stronę rośliny. Niechybnie wbijają się w jej liściaste cielsko, lecz bez jakiegokolwiek odezwu - tak jakby kopnąć zdechłego szczura. Tak przynajmniej mogło się wydawać na pierwszy rzut oka, bowiem potwór po chwili burtalnie zarzuca korzeniem owiniętym wokół Twojej nogi podrywając Cię od ziemi wprost do otwartej paszczy. Przez chwile jakby cały świat zamarł... Elladan wpadając z pluskiem do bagna by Ci pomóc stoi jak wryty... Bestia zaciska swe korzeniaste zębiska na Twoim korpusie. Czujesz jak powoli przebijają Twój pancerz niemal miażdząc kości.
Alaster
Cztery świetliste kule wystrzeliwują z czubków Twych palców mknąc wprost cielska bestii. Jeden po drugim wbijają się weń pozostawiając po sobie jedynie byłskające iskierki magicznej energii. Potwór wyraźnie wybity z koncentracji wypuszcza Dantego wyrzuając go w bagno nieopodal.
Ventana
Kula wytwrzona niby z szalejących jęzorów połmieni przetacza się od Ventany w stronę potwora... kiedy jednak dociera do bagna gaśnie w płytkiej bagiennej wodzie.
Kapitan wydaje sie być wielce tą styuacją rozgroczony - Magia! Też mi magia!
Deargel wraz z marynarzami w końcu przerwając skonsternowanie rzuca się z wyciągnietą bronią do bagna, brnąc po łydki w błotnistej brei w stronę bestii
Elladan
Dante zostaje Ci wyrwany dosłownie sprzed nosa, nim jestes w stanie cokolwiek zrobic stajesz się jedynie obserwatorem całej sytacji. Tyle, że teraz obserwujesz z niebezpiecznie bliskiej odległości... w zasięgu chłostających korzeni potwora.
----
[Taka jest kolejnośc inicjatywy. Aha i starajcie się o bardziej rozbudowane/przemyślane akcje. To nie piknik u diabła =P ]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
MANJAK
Mistrz Gry

Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oława/Wrocław
|
Wysłany: Nie 16:39, 26 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Dante
***
Z trudem łapiąc powietrze staram się odzyskać miarowy odech, po czym wygrzebuję się z tego bagna na pewniejszy grunt.
-Żaden kwiatek nie będzie mną rzucał!!!! - wykrzykuje z iście szalonym, strasznym wzrokiem wbitym w te 'żyjące chaszcze', po czym nakładam na cienciwę jedną ze swych specjalnych strzał. Strzała ta emanuje lekką, czerwoną aurą, a jej grot przypomina smagany wiatrem płomień.
-Teraz się policzymy... - szepam sobie pod nosem, po czym przyklękam na jedno kolano i pieczołowicie wymierzając strzał wypuszczam ten śmiercionośny pocisk w plugawy twór.
***
|
|
Powrót do góry |
|
 |
little_diner
Bywalec

Dołączył: 10 Mar 2006
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 18:33, 26 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Alaster
***
Jeśli widzę, że mimo strzału Dante'go stwór nadal żyje, jeszcze raz przywołuję moc Splotu i wykonując kilka gestów i rzucając w powietrze kilka sylab znów przywołuję do istnienia cztery Magiczne Pociski, które lecą w stronę potwora.
Jeśli jednak pocisk towarzysza powalił stwora wstrzymuję się z rzuceniem czaru i patrzę na rozwój wydarzeń.
***
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|