Forum Kuźnia RPG Strona Główna Kuźnia RPG
Forumowe sesje RPG wszelkich systemów i settingów
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Droga wiodła przez Drakwald"
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kuźnia RPG Strona Główna -> Warhammer Fantasy Roleplay
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MANJAK
Mistrz Gry
Mistrz Gry



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława/Wrocław

PostWysłany: Nie 14:38, 12 Mar 2006    Temat postu: "Droga wiodła przez Drakwald"

Witajcie na pierwszej forumowej sesji WFRP'a!

Gracze:
Arrow Dark Storm - Człowiek/Przepatrywacz (zdezerterował)
Arrow Keliah - Krasnolud/Łowca Trolli
Arrow Soqu - Człowiek/Uczeń czarodzieja

Podstawowe zasady:
Inicjatywa, czyli kolejność w walce będzie rozlosowywana przeze mnie (MG).
Walka to szereg akcji o różnej rozpiętości czasowej, które nie mogą przekroczyć pewnego limitu. W każdej rundzie (swojej kolejce) walki postać może wykonać następujący zestaw akcji:

1) dwie akcje zwykłe (np. przejście kilku metró i przeprowadzenie ataku)
2) jedną akcję podwójną (czyli przykładowo dwie akcje połączone w jeden manewr, np. szarża=ruch+atak)

* istnieje także akcja natychmiastowa, która praktycznie niezajmuje czasu, np. spojrzenie gdzieś, zawołanie na towarzysza podczas walki, itp.

Podczas gry pamiętajcie o racjonalnym doborze wykonywanych akcji. Niech nasza forumowa sesja nei zamieni się w sieczkę trzech-wspaniałych.

Czy dana akcja się powiodła, czy nie rozstrzygam ja (MG) odpowiednnm rzutem kostkami. Jednak na forumowej sesji (takiej jak ta) nie ma to takiego znaczenia jak na sesji na realu.

Podstawowa wiedza:
Jednostką monetarną w Starym Świecie są złote korony, srebrne szylingi, miedziane pensy... 1zk=20ss=240mp, 1ss=12mp. Większość ludzi w Starym Świecie oglądałą w swym życiu ze trzy złote monety. Z braku twardej waluty ci biedniejsi uciekają się do wymiany towaru za towar.

Rzucanie czarów to nadawanie kształtu surowej materii Chaosu. Czarodziej czerpie z Wiatrów Magii, a potem za pomocy swej wyćwiczonej woli splata z nich dane zaklęcie. Korzystanie z magii jest niebezpieczne i może sprowadzić na czarodzieja tyle samo szczęścia co nieszczęścia. Osoby posługujące się magią inną niż kapłańską (objawioną magią pośredniczących między bogami, a ludźmi kapłanów) są postrzegane przez prostych ludzi jako "niepewni osobnicy".

Co do magicznych przedmiotów... Są one czymś wyjątkowym w Starym Świecie. Nieliczny mają w posiadaniu takie cuda! Aby odnaleźć i zdobyć przedmiot magiczny trzeba naprawdę siętrochę napracować, a i to nie gwarantuje sukcesu w jego użytkowaniu. Dlatego pamiętajcie! To nie jest happy-world jak w DnD Wink - tu jest naprawdę ciężko i niebezpiecznie.

Bogowie Starego Świata:
Manann bogiem morskich bezmiarów jest, a życie jego było z pływaniem po morzach związane.
Morr panem świata umarłych jest, a jeśli pochówek się nadarza, Morr łaskawie w sen oplata kolejne swoje dziecię.
Ranald patronem złodziejaszków równie niecnych jak on jest. Niewiele słuchów o nim chodzi, bo i nie wszyscy są złodziejami.
Sigmar pierwszym imperatorem był, to jemu należny hołd i chwałą za odparcie pierwotnych sług chaosu. Silny on i mądry, a znakiem jego kometa o dwóch ogonach jest. Gdyby nie on, ach gdyby nie jego czyny!

Wstęp:
Akcja przygody naszej rozpoczyna się w kilkanaście dni po zakończeniu Burzy Chaosu, niszczycielskiej inwazji na Imperium, jakiej dokonał Archaon, Pan Końca Czasów, o którym to mroczne legendy słuchać raczyliście niegdyś. Siły Chaosu zostały wyparte z Middenheim i okolic, zostawiając za sobą zrujnowane miasta i spalone wioski... Nieliczni obrońcy próbują odbudować prowincję z popiołów. Zewsząd dochodzą wieści o tym, że toczą się jeszcze walki z niedobitkami band zwierzoludzi.

[dalszy ciąg nastąpi w osobnym post'cie, który napiszę kiedy będątutaj zamieszczone opisy (historia/wygląd) wszystkich waszych postaci]


Ostatnio zmieniony przez MANJAK dnia Pon 12:24, 10 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Soqu
Nowicjusz
Nowicjusz



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława

PostWysłany: Czw 20:50, 16 Mar 2006    Temat postu:

Ryan

Chcecie abym opowiedział wam moją historię? Proszę bardzo, nie będzie ona długa. Nie wiem kim byłem ani skąd naprawdę pochodzę. Mój dawny mistrz znalazł mnie u stóp swojej wieży i przygarnął. Od najmłodszych lat uczył mnie sztuki przetrwania i obchodzenia się z dzikimi zwierzętami. A nie było to łatwe, gdyż za miejsce zamieszkania mój mistrz wybrał sobie Kislev. Podła kraina. Wieczna zima, mróz, brak żywej duszy na przeciągu kilkuset kilometrów powoduje, że przeżycie tam graniczy z cudem. No i jeszcze do tego dzikie zwierzęta, orkowie, giganci. Nawet można się natknąć na skavenów. Ale wracając do mnie. Gdy tylko ukończyłem 10 lat, mój dawny mistrz wziął mnie na swojego ucznia i nauczył podstaw magii. Sam był wielkim magiem, a zwał się Brain. Po prostu Brain. Specjalizował się w magi elementarnej, a dokładnie w magii ognia.
Dziwi was, że mówię o Brainie w czasie przeszłym? Zapewne tak. Nie żyje on już i to przeze mnie. Zginął w skutek wypadku. A było to tak... Gdy miałem 15 lat, powiedział, że nauczy mnie prawdziwej magii – magii ognia. Początkowe zaklęcia takie jak: przypalanie czy ogień U'zhul, przyswoiłem bardzo łatwo. Brain stwierdził, że mółbym spróbować czegoś trudniejszego. Kazał mi spleść Wiatry Magii w koronę ognia. Stanąłem naprzeciwko mego mistrza i skoncentrowałem się. Niestety niechcący pomyliłem pewne gestykulacje, a Wiatry Magii wymknęły się mym zmysłom. Zamiast wywołać ognistą koronę, rzuciłem czar ognistego podmuchu! Brain nie miał szans obrony – stałem zbyt blisko. Spopieliło go. Ja cudem uszedłem mocy, któą wyzwoliłem, a któa wymknęła mi się spod kontroli.
Przez następne 3 lata utrzymywałem się z magii, wędrując po krainach Starego Świata. Dzięki Sigmarowi, miałem swoja magię. Ale i tak najlepszą rzeczą jaką mogłem zrobić było ulotnić się. W dalszych podróżach doskonaliłem moje umiejętności magiczne oraz walkę mieczem (kto wie, może się przyda?).

Ryan
Jest wysokim (180cm), szczupłym młodzieńcem o spokojnych rysach twarzy. Ma 18 lat, lecz ze względu na swą powagę i racjonalność, ludzie często biorą go za starszego lub takowo traktują. Jest zamknięty w sobie i bardzo tajemniczy. Nikt nie wie dlaczego. Jednakże ma pogodny charakter i często się śmieje. Zwykle ubrany jest w czarny płaszcz który zakrywa całe jego ciało, pelerynę oraz kaptur naciągnięty aż za oczy. Ma także skórzane spodnie i lnianą koszulę, na któej nosi lekką koszulkę z żeliwnych krążków. Ma ciężkie, czarne buty o metalowych podeszwach. Na ręce ma naciągnięte czarne rękawice. Za pasem ma pochwę wraz z półtora ręcznym mieczem oraz woreczek z rozmaitymi lekami i ziołami. W lewej dłoni trzyma kostur, zrobiony z dziwnego białego drewna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MANJAK
Mistrz Gry
Mistrz Gry



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława/Wrocław

PostWysłany: Pią 14:45, 17 Mar 2006    Temat postu:

Oczekuję zaległych opisó postaci, któe biorą udziałw sesji!
P.S. Proszę sformatować swoje posty w taki sposób jak Soqu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Keliah
Wredny Administrator
Wredny Administrator



Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława. Reaktywacja forum!

PostWysłany: Nie 21:22, 09 Kwi 2006    Temat postu:

Grottdar Nazadun

Niech mnie diabły! To Ty? Znowu widzę twoją parszywą gębę człeczyno… czego tym razem? Nie dość już ci opowiadałem historii z życia swego? No dobra poznaj dobroć moją, wstań z kolan, zamknij się i słuchaj. Wychowałem się głęboko na północy w górskich rubieżach, gdzie tylko dumny krasnoludzki ród ośmiela się stawiać warownie. W końcu jestem krasnoludem nie? Chyba widać mam tą, brodę, młot, krepy jestem i ha, prędzej obalę beczkę piwa niźli ty do kufla zajrzysz! Ale z tematu żem już zboczył no więc, wychowywałem się z sześciorgiem braci. Wredne cholery jedne, zawsze wyżerały obiad, kiedym małym był a potem z piwska opijały, banda opoi i nierobów. Mateczka dobrze robiła ze patelnię przez łeb niejednego zdzieliła. No.. mnie też czasem się oberwało ale to inna jest bajka. Kiedym dorósł już na tyle żeby samemu łeb czyj młotem rozgrzmocić rodziciele moi zapragnęli żebym kowalem był, ba dobra to robota nie powiem, ale nie dla mnie. Ojczulek nauczył mnie w kuźni pracować ale zawsze, żem jakoś chęcią do tego nie pałał. Ten cały żar, duchota… zaraz suchoty ogarniają. Losy moje jednak przesądzone były, co miałem więc robić? Uciekłem. Prosta, sprawa jak bestia młotem rozgnieciona. Co prawda cały mój status klanowy poszedł się gonić w cholerę, Niech to! Młody byłem i takie głupoty do łba strzelały. Przyszło mi się człeczyno jak widzisz po świecie tułać, to tu zawitałem to tam. Gdzieniegdzie banicja, gdzieniegdzie ze stryczka urwany, ale to dawne dzieje. Jak zabójcą zostałem? Ha, samo przyszło, bo zawsze na drodze mej potwory jakieś stawały… A teraz siedzę o tu, w karczmie i piwo za pieniądze z eee, pracy czcigodnej rzecz jasna. Nie patrz się tak, wiem co sobie myślisz. Ale nie wiesz że ja pod stołem mam młot, więc cicho siedź. Rzecz najprościej ujmując życie podróżnika prowadzę i prawię pół Imperium już na własne ślipia widziałem. Powiem ci jednak że jedna rzecz się nie zmienia – te cholerne spaczeńce chaosu wszędzie tak samo pod młot lezą. I to tyle kochaniutki panie, a teraz rzuć monetą jaką bo wiesz że z sakwą cienko a pod stołem młot aż do bitki się pali. Co łaska panie, szczodrość mile jest widziana, by krasnoluda w potrzebie wspomóc.

Grottdar to obraz typowego, hardego krasnoluda z gór, nieco ostatnio zanikającego. Długa zmierzwiona czarna broda sięga mu aż po pas, metalową klamrą w kształcie młota zdobioną. Między gęstym zarostem błyskają oczy Grottara, niczym dwa przydymione diamenty. Jego krępe i muskularne ciało zdobią liczne zawile tatuaże, podobnie jak i wygoloną czaszkę. Odziany jedynie w poszarpane skórzane odzienie, bez jakiejkolwiek zbroi może budzić zdziwienie, jednak kiedy tylko dostrzeże się ogromny opatrzony runami młot uczucie to ustępuje lekkiemu dreszczykowi strachu. Głownia broni z jednej strony przypomina płaski, połyskujący kawał surowej stali, z drugiej zaś zaostrzony czub, niczym kilof.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MANJAK
Mistrz Gry
Mistrz Gry



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława/Wrocław

PostWysłany: Pon 12:39, 10 Kwi 2006    Temat postu:

OK. Zaczynamy grę! Very Happy Cool Smile

----
Monstrualny huk runął na ziemię w postaci gromkiej błskawicy i roztoczył straszliwe echo na dworze, gdzieś nieopodal.
-Tawerna starego Artusa stała od dwudziestu lat w połowie traktu północnego do Freinhafen i postoi kolejne dwadzieścia, jak mi Ulryk miły! - westchnał prestensjonalnie ubrany w niebieski uniform żołnierz. Siedział w kącie karczmy i co chwilęzaciągał się jakimś stęchłym zielem fajkowym, kaszląc przy tym okrutnie. Jego kolcza misiurka i nieco przerdzewiała płytówka dzwoniły przy każdym charknięciu. - Oj taaaak... - ponownie westchnął niewiadomo do kogo. Składa się tak, że jakiś młodzieniec przepuszcza cię w drzwiach, a wygląd jego świadczy o tym, iż jest praktykującym czarodziejem, młokosem z wylądu. Dobre maniery są rzadko spotykane, ale w przypadku zabójców trolli, przywołuje je strach. Zadymiona izba, pełna jest rozmaitej maści przejezdnych. Tłok i gwar są niesamowite. Z pewnościąto wina tej nawałnicy, burzy, paskudnie głośnej - podróżnicy schronili sięz traktu w tawernie. Młody czarodziej jakby w zamyśleniu wreszcie włazi przez drewniane, solidne drzwi za tobą krasnoludzie i... (GRAMY! Piszcie... Smile )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Keliah
Wredny Administrator
Wredny Administrator



Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława. Reaktywacja forum!

PostWysłany: Pon 13:47, 10 Kwi 2006    Temat postu:

Grottdar

- Niech mnie licho! Gdzie bym buciora nie postawił tam wszędzie te człeczyny... no chociaż dobre piwo ważą ha! - roześmiewam się gromko już od progu krzycząc - Karczmarzu, stół dla krasnoluda i kufel najlepszego piwa! - Staram się wypatrzeć jakiś wolny stolik, jeżeli takiego nie ma, dosiadam się do kogokolwiek - przecież, któż by sie znalazł kto krasnoludów nie kocha?

[tak na marginesie... znam sie z Ryanem? bo nie wiem co mam począc z chłopczyną XD] - nieznasz się, choć doświadczyłeś od neigo uprzejmości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Soqu
Nowicjusz
Nowicjusz



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława

PostWysłany: Pon 20:25, 10 Kwi 2006    Temat postu:

Ryan
Patrzę Grottdarowi przez ramię i mówię - Piwo jest ochydne. Nie wiem jak możesz to pić. Odwracam się w stronę karczmarza mówiąc - Wódy i coś na zagrychę. Po czym idę do stolika w rogu karczmy by mieć wszystko na oku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Keliah
Wredny Administrator
Wredny Administrator



Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława. Reaktywacja forum!

PostWysłany: Wto 6:28, 11 Kwi 2006    Temat postu:

Grottdar

Kiedy słyszę słowa młodego maga na chwilę zatrzymuje się jak wryty otwierając i zamykając usta w szczerym wyrazie zdumienia. Moja kamienna twarz powoli przyjmuje gniewne obliczę i kiedy wygląda na to że jestem bliski wybchu wściekłości...
- A niech mnie! Podobasz mi się chłopcze! Lubię ludzi hardych co jasno stawiaja na swoim. Zataczam się do jego stolika i padam na ławę/krzesło aż drewno zaskrzypiało rozpaczliwie. Czekając aż karczmarz dostarczy nasze zamówienie zagajam rozmowę. - Cholera, gdzie moje maniery?! A.. pewno zostały gdzieś mniej więcej w połowie drogi stąd do gór - roześmiewam się gardłowo - Grottdar jetsem, zabójca jak pewnie się domyślasz. Ha, a czego taki goguś jak ty szuka tutaj? Roboty?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MANJAK
Mistrz Gry
Mistrz Gry



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława/Wrocław

PostWysłany: Wto 9:11, 11 Kwi 2006    Temat postu:

Karczmarz wraz z kilkoma pomocnikami przemyka za ladą rozkorkowywując kolejne beczki, nalewajć piwo, wynosząc zza lady rozmaite jadło, widać, że ledwo nadążają, ale mimo to Grottdar otrzymuje swe ukochane piwo w drewnianym, obitym żelaznymi pierścieniami kuflu, a Ryan dostaje na miedzianej tacy siwuchę w dość ciekawie uformowanej szklanicy. Przy waszym stole w kącie, siedzi nieco odwrócony elf, pijący małymi łyczkami wino wprost z niewielkiej butleczki. Niezwraca na was uwagi, wygląda na zamyślonego pomimo tak wielkiego gwaru. Ma specyficznie wyglądający długi łuk - chyba każdy słyszał o nich legendy, o łukach elfów wykonanych z kkości dzikich zwierząt. Są one lekkie, a miotają strzały na większe dystanse niż ktokolwiek by mógł przypuszczać. Tak, widać, że to jeden z tych elfów, które opuściły swą ojczyzne, aby wyzwolić zszargane ziemie Imperium z panoszącego siępo nich paskudztwa... Żołnierz, w dalszym ciągu pali tą paskudną fajkę i puszcza kłęby dymu 'zagęszczając' atmosferę w karczmie. Nieco was uderza to, że pomimo wielkiej wojny z chaosem, po któej pozostało jeszcze tak wiele zła i plugastw ludzie potrafią się cieszyć i zabawiać w karczmie - może tylko to im pozostało, może to tułacze...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Soqu
Nowicjusz
Nowicjusz



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława

PostWysłany: Wto 12:06, 11 Kwi 2006    Temat postu:

Ryan

Przeczesuję oczami całą karczmę, mówiąc jednocześnie do Grottdara - Zabójcą jesteś, powiadasz? Nie wiem jesteś pierwszym którego spotkałem. Biorę do ręki wódkę i wypijam od razu pół szklanki. - Ahhh! Nie ma to jak dobra stara wóda Uśmiecham się i wyciagając na powitanie rękę mówię - Ryan jestem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Keliah
Wredny Administrator
Wredny Administrator



Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława. Reaktywacja forum!

PostWysłany: Wto 19:42, 11 Kwi 2006    Temat postu:

Grottdar

Solidnie odwzajemniam uścisk osobliwego młodzieńca, po czym jednym haustem obalam swój kufel piwa.
- Dałlj nie powiedziałeś mi człeczyno - gdzie zmierzasz? Chyba nie zatrzymasz się tutaj, na tych nieomal bezdrożach.
W międzyczasie ogarniam wzrokiem tego elfa przy pobliskim stoliku. Jego obecność dosłownie nie daje mi spokoju jak uporczywy rój owadów.

[coś tak właśnie nie do końca zakapowałem "gdzie jesteśmy"]


Ostatnio zmieniony przez Keliah dnia Śro 16:40, 12 Kwi 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Soqu
Nowicjusz
Nowicjusz



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława

PostWysłany: Śro 14:44, 12 Kwi 2006    Temat postu:

Ryan

Uśmiecham się tajemniczo i zaczynam mówić - W mojej podróży nie ma czegoś takiego jak cel. Wędruję tu i tam szlifując swe umiejętności. Gdyby nie ta okropna ulewa pewnie nigdy bym tu nie zajrzał, bo przyzwyczaiłem się już do życia "pod gołym niebem". Ale cóż poczynić gdy taka okropna pogoda - lepiej wypocząć w karczmie i napić się czegos porządnego.
Biorę do ręki szlankę i przenoszę swój wzrok na elfa, po czym znów na Grottdara. Mróżąc oczy szeptam do krasnoluda -Sprawiasz wrażenie jakbyś nie przepadał za "naszym" kochającym lasy, przyjacielem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MANJAK
Mistrz Gry
Mistrz Gry



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława/Wrocław

PostWysłany: Śro 15:12, 12 Kwi 2006    Temat postu:

W tym momencie Grottdara poszturchuje jakiś starszy człowiek o siwej, całkiem długiej brodzie i takich samych szatach, który akurat przeciskał się z piwem, kiedy zobaczył, że potrącił ciebie o mało nie przewrócił się ze strachu. Rozdygotany rozdziawił gębe i wytrzeszczył oczy, po czym niespuszczając z ciebie oka usunął się dalej, do swego stolika. Elf o ciemno-brązowych włosach splecionych w małe warkoczyki do ramion, dopił już swój zacny trunek i przetarł usta dłonią, po czym poprawił swój nieco zmierzwiony strój. Miał finezyjnie wyszywaną srebrnymi wzorami szatę, długą aż do kolan, którą opinała skórzana zbroja. Takiej zbroji jeszcze żaden z was nie widział -była koloru ciemn-zielonego. Tylko elfy z Lasu Loren mogł tak kunsztownie zabarwić tego typu zbroję. Ten osobnik musiał przejść kawał drogi. Ze swej ojczyzny musiał przebyć pasmo Gór Szarych, następnie dalej na północ przez Reikland, dojść aż do granicy Middenlandu (gdzie początek miał ów trakt północny). Kto wie, jaką drogę przebył on wcześniej i gdzie był... Jakiś wysoki osiłek w paskudnie powyginanym napierśniku i z garłaczem w dłoni przeszedł obok krzesła, na którym siedział elf, i dla zaczepki kopnął je. Szpiczastouchy osobnik przewrócił się na plecy, a mężczyzna zanosił sęśmiechem:
-Uważaj... Jak siedzisz durniu!!!! HA HA HA! - kilka osó mu zawtowało, jednak wszyscy w karczmie umilkli, gdy niewiadomo skąd w rękach elfa spostrzegliście jego łuk z nałożoną nań strzałą.
-Zaraz i ty będziesz leżał... - odpowiedział napastnikowi elf tonem zwiastującym śmierć. Człowiek nieco zmieszany podniósł krzesło, postawił je i oddalił się do swego stolika znikając w gwarze. Elf spokojnie podniósł się, nałożył swój stalowy hełm, który miał wyryte podobne zdobienia co na szacie, i zaczął zbierać siędo drogi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Keliah
Wredny Administrator
Wredny Administrator



Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława. Reaktywacja forum!

PostWysłany: Śro 16:49, 12 Kwi 2006    Temat postu:

Bacznie obserwując całą sytuację, niejako z pogardą, niejako z lekką nutą podszytego strachem szacunku wobec elfa - Co za lud! Teraz sam widzisz człeczyno dlaczego nie przepadam z tymi synami wirzby? Kopniesz w krzeszło, urazisz, to zaraz przybije Ci czerep strzałą do ściany. Zniżam nieco ton głosu tak by elf przypadkiem nie słyszał mnie zbyt wyraźnie - Demony wiedzą pewnie skąd tego jegomościa tutaj przywiało. Napewno nietutejszy. Nikt normalny nie paraduje w zielonej zbroi i elyganckiej szacie. Prędzej spodziewam się żę tutejszą chołotę tworzy banda skavenów albo innych paskud.
No.. w gruncie rzeczy lepiej z żadnym takim w konszachty się nie wdawać, unikałbym.
Przechylam kufel ponownie, lecz kiedy zdaje sobie sprawę że osuszyłem go już wczesniej odkładam go z rozczarowaniem. - Czyli jak... powiadasz człeczyno że od tak podróżuje bez celu? Po ludziach nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać. Ja, póki co - szukam roboty jakiej. Może znowu przetrzsząsne pare łbów zwierzoludzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Soqu
Nowicjusz
Nowicjusz



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Oława

PostWysłany: Śro 19:15, 12 Kwi 2006    Temat postu:

Ryan

Dopijam resztę tego co zostało na dnie szklanki i mówię spokojnym głosem - A co ty byś zrobił gdyby taki wiejski prostak tudzież osiłek kopnął by ci krzesło? Sądzę że zbierałby swój mózg ze ściany. Można by powiedzieć, że ten elf okazał litość, nie sądzisz? Może powinniśmy się co nieco o nim dowiedzieć?

Nie czekając na odpowiedź Grottdara, odwracam się w stronę barmana i mówię donośnym głosem Gospodarzu! Jeszcze jedną kolejkę dla mnie, kolegi... tu wskazuję na Grottdara - ... oraz dla naszego przyjaciela... Mówiąc to pokazuję na elfa i gestem zapraszam go do naszego stolika.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kuźnia RPG Strona Główna -> Warhammer Fantasy Roleplay Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin